Funt w ostatnim czasie znajduje się w odwrocie, tracąc już blisko 20 groszy od szczytów z przełomu października i listopada. Wtedy brytyjska waluta kosztowała już nawet 5,15 zł, ale kurs GBP/PLN ostatecznie się załamał pod narastającą presją kolejnych czynników. Głównym z nich jest zmiana globalnego sentymentu, która faworyzuje w tej parze złotego. Jednak funt ma też sporo własnych problemów, które coraz mocniej mu ciążą. I o ile można podchodzić z dystansem co do rosnących liczb w walce z koronawirusem, bo przecież Polska radzi sobie w tym temacie jeszcze słabiej, tak pozostałe tematy są już mocno anty funtowe. Przede wszystkim widmo dalszego cięcia stóp na wyspach jest znacznie bardziej wyraziste niż w Warszawie. Jak na razie Bank Anglii ograniczył się tylko do zwiększenia skali programu skupu aktywów, jednak ruchy na koszcie pieniądze wciąż pozostają w grze i niewykluczone, że dojdzie do nich jeszcze w tym roku. Dodatkowo rośnie chaos w sprawie negocjacji z Brukselą po tym, jak do dymisji podał się Dominic Cummings. Był on jednym z najważniejszych doradców Borisa Johnsona oraz głównym architektem strategii brexitowej. Oficjalnie powodem rezygnacji nie jest impas w rozmowach z Brukselą, jednak rynki wiedzą swoje. Zegar tyka, jesteśmy już grubo po wszystkich racjonalnych deadlinach, a porozumienia jak nie było, tak nie ma.
Les informations et les publications ne sont pas destinées à être, et ne constituent pas, des conseils ou des recommandations en matière de finance, d'investissement, de trading ou d'autres types de conseils fournis ou approuvés par TradingView. Pour en savoir plus, consultez les Conditions d'utilisation.